Poland
This article was added by the user . TheWorldNews is not responsible for the content of the platform.

Inflacja w Polsce. Karczewski: Masło wcale nie jest aż takie drogie

Inflacja w Polsce jest najwyższa od lat 90. ubiegłego wieku. Jak podał ostatnio GUS, wskaźnik cen konsumpcyjnych (CPI), główna miara inflacji w Polsce, wzrósł w kwietniu o 12,4 proc. rok do roku. Z kolei z raportu "Indeks cen w sklepach detalicznych" UCE Research i Wyższych Szkół Bankowych wynika, że w porównaniu z tym samym okresem ubiegłego roku ceny w sklepach detalicznych wzrosły średnio o 21,8 proc.

Były wicemarszałek Senatu Stanisław Karczewski (PiS) był w Polskim Radiu pytany o opinie konsumentów, że realnie inflacja wynosi nawet 20-30 procent. - Może aż tak nie... Nie wiem, nie jestem ekonomistą. Chodzę do sklepu i nie widzę aż tak... patrzyłem na ceny masła, byłem - nie mogę wymienić sklepu, w którym byłem - ale wcale nie jest aż takie drogie - powiedział. Na uwagę prowadzącego, który widział masło "po 8 zł" Karczewski odparł: - Ja widziałem po 6 (zł).

Czytaj więcej

Ceny w Polsce rosną z miesiąca na miesiąc

- Są różne ceny, mamy wolny rynek - dodał. - Widzę bardzo duży ruch w sklepach. Myślę, że on jest spowodowany nie tylko tym, że ludzie bardzo dużo kupują, ale że chodzą i sprawdzają ceny, i kupują w sklepach te produkty, które są tańsze i szukają w innych sklepach innych produktów w niższej cenie - powiedział senator PiS.

Na pytanie, czy jeśli chodzi o wysoką inflację i wzrost cen widać "światełko w tunelu" odpowiedział, iż chciałby, by to "światełko było widoczne, bardzo widoczne i żebyśmy nie odczuwali tak bardzo tego, co się stało". - Bo stało się. Mamy dwa kataklizmy, które nas dotknęły. Covid - to musiało nastąpić spowolnienie gospodarcze, wzrost cen. Państwo przecież zadbało, zadbaliśmy, i rząd, wszyscy zadbaliśmy o to, żeby ludzie nie stracili pracy. Wielkim wysiłkiem nas wszystkich jednak mamy niskie bezrobocie - mówił senator. Ocenił, że gdyby "doszło do inflacji nieznacznie niższej" przy jednoczesnym bezrobociu "bylibyśmy w bardzo trudnej sytuacji". - Więc coś za coś - stwierdził.

Stanisław Karczewski oznajmił, że zalicza się do grona optymistów. - Urodzonym optymistą jestem, więc myślę, że damy sobie radę i że skutki drugiego kataklizmu - bo też trzeba o tym powiedzieć, pamiętać, wojna za wschodnią granicą też powoduje wzrost cen gazu. Sam kupuję gaz, wiem, że bardzo wzrosły ceny - mówił.

Czytaj więcej

Marek Belka

Senator PiS był również pytany o utratę zdolności kredytowej, która, jak mówił prowadzący audycję, dotknęła "większość Polaków chyba". - Tego nie wiem, czy większość, czy mniejszość - odparł polityk. Na uwagę, że chodzi ok. 70 proc. Polaków, którzy "mają z tym problem" Karczewski powtórzył, że tego nie wie. - Być może jest to... To nie jest ogólny wynik 70 proc. całej populacji, wszystkich Polaków pracujących, tylko tych, którzy może zgłaszają się do banku po kredyty. No to jest troszeczkę inna grupa, węższa grupa - powiedział były wicemarszałek Senatu.

- Nie sądzę, żeby aż tak było. Myślę, że ten procent jest niższy, ale na pewno liczba osób, które nie mają możliwości podejmowania kredytów wzrasta - przyznał. Powiedział, że należy do komitetu doradczego premiera Mateusza Morawieckiego i że na ten temat prowadzone były rozmowy.

Autopromocja

Wyjątkowa okazja

Roczny dostęp do treści rp.pl za pół ceny

KUP TERAZ