Poland
This article was added by the user . TheWorldNews is not responsible for the content of the platform.

Organizacje pozarządowe protestują przeciw decyzjom resortu rodziny dotyczącym programu Maluch +

Polska ma jeden z najniższych wskaźników opieki żłobkowej wśród krajów Unii Europejskiej. Rząd postanowił temu przeciwdziałać, sięgając po ogromne środki unijne. Ale wygląda na to, że skutek kolejnej edycji programu „Maluch +” będzie odwrotny, bo wiele palcówek może zostać zamkniętych.

Program rozwoju instytucji opieki nad dziećmi w wieku do lat 3, na lata 2022–2029 ma na celu dofinansowanie miejsc żłobkowych w tych gminach, gdzie nie ma żadnej tego typu opieki. Według założeń ma doprowadzić do powstania i utrzymania w najbliższych latach dodatkowych 102 577 miejsc opieki żłobkowej. Do tej pory ponad połowa gmin nie prowadziła takich działań. Program stwarza więc zachęty dla samorządów, by sięgały po środki i tworzyły placówki. Jeśli z tej możliwości nie skorzystają, wtedy, jeśli jeszcze coś zostanie, o dofinansowanie mogą starać się inne podmioty, organizacje społeczne czy religijne i osoby prywatne.

Po pierwsze, opłaty

Sytuacja wygląda jednak odmiennie w miejscach, gdzie żłobki już istnieją i prowadzone są przez podmioty prywatne lub organizacje społeczne. Minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg nie wzięła ich bowiem pod uwagę.

Na czym polega problem? „Kluczową kwestią są opłaty rodziców – tłumaczą sygnatariusze listu protestacyjnego skierowanego do premiera Morawieckiego, minister Maląg i rzecznika praw obywatelskich. – Wsparcie dla tworzonych nowych miejsc przez samorządy wynosić będzie miesięcznie 837 zł na dziecko przez trzy lata, obniżając znacząco koszty ponoszone przez rodziców. Nie niweluje tego obowiązujące od 2022 r. ustawowe dofinansowanie obniżenia opłaty za pobyt dziecka w żłobku, klubie dziecięcym lub u dziennego opiekuna w wysokości 400 zł” – wyjaśniają przedstawiciele organizacji społecznych i spółdzielni socjalnych, zrzeszeni we Wrzosie (Wspólnota Robocza Związków i Organizacji Socjalnych).

Ich zdaniem oznacza to, że w przypadku placówek niepublicznych dofinansowanie wyniesie jak dotychczas 400 zł, a publicznych łącznie aż 1237 zł. – W miejscach, gdzie tworzone były placówki prywatne i społeczne, powstanie nierówna konkurencja prowadząca do zniszczenia potencjału społecznego i przedsiębiorczego. W tej sytuacji mogą pozostać tylko placówki, które będą oferowały ceny rynkowe, tylko dla najbogatszych rodziców – podkreślają autorzy listu. I dodają, że może to oznaczać likwidację blisko 120 tys. miejsc opieki, blisko 5,5 tys. placówek i 30 tys. miejsc pracy. Zamiast polepszenia dostępności i zwiększenia liczby miejsc w żłobkach ze 170 tys. do 280 tys., możemy mieć do czynienia ze spadkiem liczby miejsc do 155 tys., czyli do stanu sprzed kilku lat.

Ramtamtam upadnie?

Ok. 25 proc. placówek prowadzą samorządy, 25 proc. organizacje społeczne, a 50 proc. podmioty prywatne. – Komisja Europejska często zwracała Polsce uwagę, że sytuacja pod względem opieki żłobkowej jest niezbyt dobra, a dostęp nie jest zapewniony. Dlatego udało się wynegocjować duże środki na ten cel, także w kontekście aktywizacji zawodowej kobiet – mówi Cezary Miżejewski, jeden z sygnatariuszy listu, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Rewizyjnego Spółdzielni Socjalnych. – Tymczasem zasady nowego konkursu ogłoszono dopiero w dniu rozpoczęcia przyjmowania wniosków i bez uprzedzenia praktycznie wypadły z niego organizacje społeczne i podmioty prywatne – dodaje.

Miżejewski powołuje się na przykład placówek, które także podpisały się pod listem, to m.in: Spółdzielnia Socjalna Pracownia Rozwoju „Kalejdoskop” z Otwocka, Spółdzielnia Socjalna „Bajkolandia” z Leżajska, Spółdzielnia Socjalna Stonoga z Kraśnika, Świdnicka Spółdzielnia Socjalna Klub Malucha Mysiolandia ze Świdnicy, Spółdzielnia Socjalna „Szóstka” Żłobek Ramtamtam z Przemyśla czy żłobki Caritas Diecezji Gliwickiej. Dla tych działających żłobków brak dofinansowania równego środkom przekazywanym dla placówek samorządowych oznacza odpływ rodziców i utratę miejsc pracy. – A dla dzieci to konieczność korzystania z wielkich prowadzonych przez władze placówek, obliczonych na setki dzieci, zamiast niewielkich, często specjalistycznych żłobków, z indywidualnym podejściem i opieką – mówi Miżejewski.

Organizacje chcą rozmawiać z ministerstwem o zmianie zasad programu „Maluch+”. Jeszcze w styczniu, po pierwszym wystąpieniu ponad 100 organizacji do resortu rodziny, w momencie ogłoszenia konkursu, Anna Schmidt, sekretarz stanu w MRiPS, pisemnie uzasadniała organizacjom decyzje ministerstwa, podkreślając wielka pulę środków w kolejnej edycji „Maluch” (głównie z Europejskiego Funduszu Społecznego i KPO), ale nie odnosząc się do zarzutów strony społecznej.

– W systemie jest zarówno miejsce dla sektora publicznego, społecznego i prywatnego. Tymczasem program rządowy (...) eliminuje część działań, prowadząc tym samym nie do rozwoju, ale regresu opieki nad dziećmi – piszą protestujące organizacje. I dodają: – Jesteśmy gotowi rozmawiać o tym, jak rozwijać system. Jesteśmy gotowi do dialogu. Nie mamy jednak zamiaru milczeć wobec tej olbrzymiej niesprawiedliwości i niezrozumienia tego, że rozwój usług społecznych musi być oparty na współpracy i partnerstwie.

Czytaj więcej

Przybywa dzieci ze specjalnymi potrzebami - zauważa MEiN