PiS szykuje się na kilka scenariuszy – pierwszy, najmniej realny, zakłada rozdźwięk wewnątrz koalicji po wyborze marszałka Sejmu już za trzy, cztery tygodnie, a więc kiedy prezydent powierzy misję utworzenia rządu. Komu, jeszcze nie zdecydował – trwają spotkania głowy państwa z ugrupowaniami. Na spotkaniu z PiS, według naszych informacji, prezydent oficjalnie nawet nie sugerował, że odda władzę w ręce partii, która wygrała wybory. – Zakładamy, że tak się jednak stanie. Zabiegamy o taką decyzję nieoficjalnie – mówi nam nasz informator.
Naturalny koalicjant
Wbrew plotkom misji utworzenia rządu ze strony PiS nie dostanie nowy człowiek, który mógłby być akceptowalny przez opozycję bardziej niż Morawiecki. – Naszym kandydatem będzie premier Morawiecki – mówi nasz rozmówca.
Polityczny scenariusz, w którym nie ma dziś nic pewnego, rozpisany jest aż do połowy grudnia. – Dziś, to fakt, nasze szanse na większościowy rząd są niewielkie, ale blisko dwa miesiące może zmienić bardzo dużo. A nasza oferta dla PSL, naturalnego koalicjanta, będzie trwała całą kadencję. Nasz plan B zakłada bowiem odbicie władzy później, nawet za kilka miesięcy – przyznaje nasz rozmówca.
PiS widzi potencjalnego sojusznika w części Konfederacji wywodzącej się z Ruchu Narodowego Krzysztofa Bosaka.
Prezydent Duda spotkał się już z przedstawicielami Prawa i Sprawiedliwości, Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi, a także Nowej Lewicy i Konfederacji.