Poland
This article was added by the user . TheWorldNews is not responsible for the content of the platform.

Wraca sprawa afery hejterskiej. Katowicki sąd wydał dyspozycje prokuraturze


Katowicki sąd zdecydował, że prokuratura w tym mieście musi ponownie zająć się sprawą afery hejterskiej. Jak poinformował Onet, chodzi o zawiadomienie, które złożył przed kilkoma laty sędzia Waldemar Żurek. Wcześniej śledczy umorzyli postępowanie, tłumacząc, że nie mogą ustalić, kim jest "Mała Emi". To, kim ta kobieta jest, można było sprawdzić na przykład w licznych artykułach w wielu mediach.

Chcesz czytać naTemat.pl bez reklam i personalizować portal? Załóż konto 'Twoje naTemat'

Przypomnijmy: kilka lat temu sędzia Waldemar Żurek złożył zawiadomienie, w którym wskazał trzy osoby, w tym "Małą Emi". Mieli oni prowadzić wobec niego hejterskie działania. Kielecka prokuratura umorzyła jednak wówczas postępowanie, twierdząc, że nie można ustalić, kim tak naprawdę jest "Mała Emi".

Sąd nakazał prokuraturze ponownie zająć się aferą hejterską

W poniedziałek portal Onet podał, że katowicki sąd nakazał właśnie prokuraturze ponowne podjęcie postępowania.

– Sytuacja jest zadziwiająca. Bo to jest tak, jakbyśmy złapali w swoim domu złodzieja i on mówi, że kradły z nim jeszcze dwie osoby, ale uciekły przez okno. Złodziej podaje personalia swoje i dwóch jego wspólników, a na to prokurator oświadcza, że umarza postępowanie, bo nie wie, kim są sprawcy kradzieży. Bo nie ma odcisków palców, a złodzieje mieli rękawiczki. Tu mamy identyczną sytuację – powiedział Onetowi sędzia Waldemar Żurek.

Dodajmy, że jesienią 2022 roku TVN24 opublikował reportaż z udziałem "Małej Emi", która opowiedziała o kulisach afery hejterskiej w resorcie Zbigniewa Ziobry. Jako pierwsi na trop afery hejterskiej w Ministerstwie Sprawiedliwości trafili dziennikarze Onetu. W sierpniu 2019 roku serwis opublikował artykuły dotyczące kontaktów wiceministra Łukasza Piebiaka ze wspomnianą już Emilią.

Kim jest "Mała Emi"?

W centrum afery znalazł się internetowy profil "Mała Emi". To właśnie z niego w mediach społecznościowych miano zamieszczać kłamstwa i insynuacje dotyczące niezależnych od władzy sędziów.

Jak się okazało, za "Małą Emi" stała Emilia Szmydt, która chciała pomóc swojemu ambitnemu mężowi. Dziennikarze TVN24 opisali, że kobieta miała otrzymywać poufne dane od członków tajnej grupy, określającej się roboczo jako "Kasta".

Co najważniejsze, Szmydt we wspominanym programie po raz pierwszy opowiedziała o kulisach afery przed kamerą, bez jakiejkolwiek anonimizacji wizerunku. Kobieta przekonywała, że "jest do dyspozycji prokuratury". Ta jednak wówczas nie zainteresowała się przesłuchaniem "Emi". Jak pisaliśmy też w naTemat, to nie pierwszy raz, gdy TVN24 ujawnia świadectwa uczestników afery hejterskiej. Na początku stycznia br. przed kamerami stanął sędzia Arkadiusz Cichocki. Potwierdził, że zbierał i rozpowszechniał w sieci informacje szkodzące innej sędzi. Za prowadzoną działalność publicznie przeprosił.